Pierwsze wrażenie – bardzo przyjemny papier okładki oraz kartek. Rysunek – nie w moim guście, ale ten papier… 🙂 Świetnie skonstruowana fabuła z dopracowanymi detalami, które za każdym razem powodują uniesienie się kącików ust. Przykład: początek nowego rozdziału jest inteligentnym nawiązaniem do końcowych słów poprzedniego. Niby detal, ale daje poczucie całkowitego panowania Autora nad treścią. Ma się wrażenie, że każde słowo pojawia się w sposób zamierzony, brak jest przypadków.
Wielowątkowy kryminał, systematycznie i zbieżnie zawężający lej akcji. Thriller polityczny z górnej półki. Szczęśliwie nie ma tutaj nazbyt szybkiego naprowadzenia czytelnika na losy np. Karoliny van der Oord. W pewnym momencie już wiadomo kim jest wspomniana Karolina, ale ten przebłysk i skojarzenie następuje na tyle późno, że nie psuje dalszej lektury. Bohaterowie nie są osobami zerojedynowymi. Mamy tu zatem zarówno nieoczywiste dobre postaci, jak i te złe, również w sposób nieoczywisty. Jest i zaskoczenie. Dobra gra zmysłów, inteligentna namiętność i ciekawy romans, który intryguje swoim drugim dnem. Postać prokurator Ossowskiej (przez dwa „s”) snuje się gdzieś pomiędzy. Wydaje się, że coś wykluje się z tej chudej, wręcz tyczkowatej damy z grzywką opadająca na jedno oko, natomiast pozostajemy w lekkim zawieszeniu „na potem”. Książka nie ma jednego bohatera głównego, chociaż może tym bohaterem jest tajemnicza historia. Zakończenie przymyka wieko całej intrygi, ale pozostaje jeszcze tyle znaków zapytania, że chce się czekać na drugą część.
Nie czytałam poprzedniej serii Sejf, ale w oczekiwaniu na drugą część zapachu suszy na pewno się na nią skuszę.
Polecam 🙂