Jedna z książek w całej serii przygód Pani Daisy, na którą trafiłam przypadkowo. Okładka wróży bardziej lekki romans, niż kryminał (pomimo zawartości czarnej chmurki). Jakkolwiek ten ma formę zbliżoną raczej do zabawnej, bardzo lekkiej powiastki kryminalnej. Muszę natomiast przyznać, że czyta się to lekko, przyjemnie (umysł pozostaje bowiem w opcji <<uśpiony>>) i z uśmiechem „pod wąsem”.
1926 rok, Anglia. Tajemnicze znalezienie zwłok trzech mężczyzn przeplata się z równie tajemniczą śmiercią powszechnie nielubianego nauczyciela. Morderstwo belfra okazuje się mieć drugie dno, które kładzie nowe światło na dotychczasowe zabójstwa. Przez perypetie prowadzą nas trzy dostojne matrony, z których jedna jest żoną inspektora lokalnej policji. Pojawia się zatem również typowa dla tamtych czasów „zabawa w berka” między światem pań i światem panów. Niby-głupie panie wodzą za nos niby-mądrych panów. Wszystko tworzy sympatyczną lekturę. Szczęśliwie, pomimo lekkiego języka, napisana zgrabnie i interesująco.