[SZTUKATER.pl]
Oczywiście nie mogę nie zauważyć, że ocenne elementy zastrzeżone są tylko dla mężczyzn… mamy do czynienia z osobliwą przypadłością wieku XVIII, gdzie świat dzielono na kobiety i ludzi, czyli mężczyzn właśnie. Co istotne dla przybliżenia tej książki, zgodnie z poradami Lavatera, oceniać po wyglądzie nie należy. A przynajmniej trzeba zachować w tej materii ostrożność. Warto natomiast zwrócić uwagę na kilka cech widocznych na pierwszy rzut oka. Ważne to o tyle, iż nie zawsze mamy możliwość głębszej analizy rysu osobowościowego danego człowieka. Czasami spotykamy się li tylko przechodnio… ale konsekwencje tegoż spotkania mogą być różne: czytaj „złe” (str. 29).
Pierwsza część książeczki dedykowana jest przybliżeniu osoby Autora.
Potem mamy anegdoty fizjonomiczne (wcale nie o zapędach komicznych, a bardziej aspirujących do mądrości zaczerpniętych z kart życia). Następnie przechodzimy od razu do rzeczy, czyli zasad ogólnych. Na końcu znajduje się indeks, czyli nasza droga na skróty w odnalezieniu cechy, która nas interesuje. Pro forma sprawdzam, czy nie wyszłam za moczymordę… „Opilstwo” . Uff – nie. Nieco dyskretniej już dokonuję autoinspekcji głowy… jestem jakby bliżej niż mój ślubny, ale nadal daleko – jest ok. Ale teraz trochę gorzej: „niebieskie oczy należą do flegmatyka, niekiedy zapowiadają słabość i miękkość”… (str. 47). W tym twierdzeniu jest tyle samo prawdy co w tezie: niebieskoocy są mało inteligentni. I czytelnika skierować należy do eksperymentu przeprowadzonego przez Jane Elliott —> tutaj. Polecam. No chyba, że jestem wyjątkiem potwierdzającym regułę :-). Natomiast naszą fizjonomię kształtują przede wszystkim usta. „Niemal zawsze wyrażają wewnętrzny stan duszy; jest to najbardziej wyrazista cecha twarzy, byłoby niemożliwym ustalić wszystkie jej nieuchwytne niuanse” (str. 49).
Niektóre cechy opatrzone są rysunkami. I tak na przykład otwieram książeczkę na stronie osiemdziesiątej i spoglądam na fizys jegomościa. Opis do zdjęcia: „To kwadratowe czoło zapowiada znakomitą pamięć i dużo zdrowego rozsądku, lecz jego pionowość zwiastuje pewnego rodzaju pryncypialność, która może przerodzić się w upór; nieco wystająca dolna warga i płaski podbródek są oznakami chłodnej i szczerej prostoduszności. Ta fizjonomia należy do człowieka przezornego i przenikliwego, owoce jego pracy nigdy nie będą znakomite; nie będzie mu dany geniusz poetycki, lecz dzięki swej rezolutności ze wszystkim sobie poradzi; zajmie poczesne miejsce w radzie; będzie go można wykorzystać przede wszystkim w żmudnych badaniach i dyskusjach”. Daruję sobie już sprawdzanie swojego czoła.
Z perspektywy czasu książka ta oczywiście bawi i ma mocno humorystyczny wydźwięk. Edytorsko zadbano o wszelkie detale – czcionka dobrana z największym pietyzmem. Nie darmo na ostatniej stronie znajduje się podziękowanie dla Autora/Projektanta czcionki za jej nieodpłatne udostępnienie. Okładka doskonała. Format również właściwy dla książeczki z XVIII wieku… model kieszonkowy.
Przydatność tej książki jest oczywiście znikoma dla zwykłego szarego zjadacza chleba. Może mieć ukryte zalety dla potrzeb naukowych – zasadniczo obok frenologii i innych takich zaszłości. Lektura powinna być – mimo całego komizmu – rozważna i z zapaloną lampką w tle. Wcale nie lepsze idee doprowadzały do takich „naukowych” zapędów jak eugenika. I mając to w pamięci trochę się człowiek śmieje, a trochę drży z przerażenia, że mógł ze swoim płaskim łbem urodzić się o parę lat za wcześnie.
To tak na marginesie, bo mimo wszystko oddźwięk publikacji bawi. Nada się na pewno na zakrapiane spotkanie z przyjaciółmi… dobrze wiedzieć przecież kogo się wpuszcza do domu.
A dla chętnych zgłębienia wiedzy podobnego pokroju wydawnictwo Terytoria poleca „sztukę pierdzenia – dlaczego to robisz i czy robisz prawidłowo”, „Niebezpieczeństwa onanizmu – ku przestrodze!” i kilka innych. Czyżby c.d.n.? 🙂
Ocena prasowa:4.