Proponowana dzisiaj książka przeżywała niedawno swój renesans. Autor jest bowiem zakorzeniony w rzeczywistości czechosłowackiej i po latach ktoś odkurzył tę książkę uznając, że warto pokazać ją światu po raz kolejny. Nie wiem kto to był, ale dziękuję mu po stokroć.
Rewelacyjna książka skupiająca w sobie kilkanaście opowiadań o życiu i rodzinie oraz swoim miejscu w tym kieracie. Napisane humorystycznie, ciepło i bardzo barwnie. Dawno nie spotkałam książki, która tak inaczej – lekko, ciepło, przezabawnie – pisałaby o sprawach tak normalnych. Łowienie ryb (jakaż to dla mnie nuda), a tutaj – proszę… – nie mogłam się oderwać. Przeszło mi nawet przez myśl, że to chyba pierwsza historia o łowieniu ryb, która pokazuje tę „aktywność” w sposób, który powoduje, że nawet ja – zagorzała pesymistka wędkowania – mam ochotę zarzucić spławik. Ale nie o ryby tu idzie, ale o język i ciepło, które Pavel roztacza.
Opowiadania są pełnie optymizmu, drobne wydarzenia dnia codziennego przedstawione są z humorem. Zapomina się od razu, że opisują życie w rzeczywistości powojennej. Zapomina się o tym po pierwszym rozdziale.
Jeśli chcesz być szczęśliwy godzinę, to się upij;
Jeśli chcesz być szczęśliwy trzy dni, to się ożeń;
Jeśli chcesz być szczęśliwy całe życie, zostań rybakiem. (str. 177).
To książka pełna życzliwości.
Wspaniała.