Pierwsza myśl jaka przemknęła mi przez głowę to „spowiedź”. Coś z tej formy ma w sobie bowiem wspomniana w tytule książka. Jest to kolejna pozycja wydawnictwa Od deski do deski (kolejna, po wspomnianej kiedyś Innej duszy). Mam z tą książką trudność – o ile Inna dusza była jak petarda; takie książki chcę znajdować, czytać i opisywać; Preparator, w dość osobliwy sposób był dla mnie smutniejszy. Trudniej mi się go czytało (trudniej, nie znaczy źle. To było całkowicie inne doznanie, ale też chyba inne miałam oczekiwania).
Fabuła jest spokojna, poniekąd ospała. Tak jakby wszystko działo się za szybą, albo w zwolnionym tempie. Natomiast jest to opowieść o życiu, które łatwe nie było. Mało w nim beztroski, radości i chwil uniesienia, więcej monotonnej codzienności szarego człowieka. Środkowa część nieco nużąca (szkoda, po doskonałym początku), ale koniec trochę nam ten niedostatek rekompensuje.
Książka mnie nie porwała. Historia sama w sobie intrygująca – tak jak i ciekawy i niecodzienny jest zawód bohatera. Z poleceniem zamkniemy się dzisiaj pomiędzy 3.5 a 4 [nie mogę się zdecydować, chociaż 3.75 byłoby idealne :-)].