Dorota Warakomska znana może być niektórym z Was z Wiadomości TVP1 z lat 1991-1997 oraz Panoramy (2001 – 2004).
Zaplecze dziennikarskie Autorki zostało doskonale wykorzystane do opowiedzenia historii o drodze, która jest jedną (o ile nie tą „naj”) z najsłynniejszych dróg świata; Rute 66. Oczekiwania od takiego tytułu i takiej historii są wysokie (od Autorki także). O drodze 66 opowiedziano już tyle, rozsiano wokół niej taką aurę wolności i bezkresu, że po książkę sięga się z dwóch powodów:
- Ciekawe co nowego się dowiem (w domyśle „czy się dowiem”);
- Byłem, widziałem – zweryfikuję.
Dzięki temu reportażowi odbywamy genialną podróż drogą marzeń wielu z nas. Podróż o tyle wyjątkową, że poznajemy zarówno nieznane oblicze tej drogi, jej przemilczaną historię; ale również poznajemy ludzi, dla których Route 66 to całe życie. Opowieść o podróży i ludziach, przekazana doskonałym reporterskim okiem i językiem to niekończąca się uczta. Nie brak tu zderzeń z odmienną nam kulturą i mentalnością. Niektóre śmieszą, inne zadziwiają. Ale wszystkie podszyte są jednym – pasją i oddaniem miejscu, które jest niepowtarzalne i którego popularność przetrwa jeszcze setki lat. Na końcu lektury, wyłuskane gdzieś spomiędzy przewertowanych stronic, wznieca się w nas nadzieja, że może uda się odtworzyć glorię Route 66, którą zyskała lat temu -ąt. „Droga 66 jest naturalnym przekrojem przez społeczeństwo amerykańskie, pokazuje zmiany, jakie zaszły w tym kraju. Jest symbolem nieuchronnego upływu czasu i wkraczania nowoczesności. Jest jak lustro, w którym przegląda się Ameryka” (z wprowadzenia).